Alyson Noël wychowała się w Orange County w Kalifornii. Po szkole wyjechała do Myken w Grecji, a następnie przeprowadziła się na Manhattan, gdzie pracowała jako stewardessa. Wolny czas spędza w podróży, uciekając od życia na przedmieściach. Podczas jednej z takich podróży napisała powieść dla młodzieży Faking 19, w której opisuje współczesne życie nastolatków. Od tej pory Alyson Noël pisze; jest autorką między innymi Saving Zoe, Kiss & Blog czy Fly Me to the Moon. Jej nowy cykl “Nieśmiertelni” odniósł sukces. Zarówno pierwsza część – “Ever” – jak i druga – “Błękitna godzina” – są bestsellerami New York Timesa. Ukazała się też trzecia część cyklu, “Shadowland”.http://www.alysonnoel.com/
Zacznę tak... jak człowiek się nudzi to wszystko przeczyta...nawet takie gów*o i szmire jak to. Nie wiem do końca co mam myśleć o tej książce. Jest to pięć różnych historii, pięciu różnych autorek, inni główni bohaterowie, kompletnie coś innego od siebie. Pierwsza historia mnie wcale nie zachęciła. Zamysł był w miarę okay, ale to w jaki sposób to było napisane i jakie słownictwo było użyte to jedna wielka tragedia dla mnie do czytania. Więc początek nie zaprezentował tego dzieła najlepiej. Czytałem to dalej tylko dlatego, że mam w zwyczaju kończyć książki nawet jeśli nie do końca mi podchodzą. I trochę tutaj tą książkę uratowała reszta historii. Podsumowując oprócz tej pierwszej części, reszta z nich była w miarę okay. Tam autorki już się bardziej postarały. Rozdziały były w miarę treściwe i wszystko składało się w zrozumiałą całość. Najbardziej urzekła mnie tutaj historia Daniki "Przywróć mnie do życia" Alyson Noel i historia Emmy i Erica "Blask Słońca" Richelle Mead. Szkoda, że tak szybko przyszło mi przeczytanie ich, bo według mnie to jedne z najlepszych w tej książce. Miałem dość duży niedosyt po skończeniu i z miłą chęcią przeczytałbym dalsze losy tych bohaterów. Więc kończąc już. Ciężko mi zrozumieć dość wysokie oceny tej książki, bo dla mnie to taka trochę łagodna szmira dla nastolatków. Wampiry, demony, związki i romanse...myślę, że to raczej zainteresuje kogoś w wieku dojrzewania i też bardziej dziewczyny niż chłopaków.
Ostatni tom "Nieśmiertelnych" i refleksje wraz z końcem. Pierwsze 2 tomy trzymały poziom, w 3 to było takie masło maślane że czytać się tego nie dało. Potem zrobiło się ciekawiej w 4 i 5 tomie, ale i tak gorzej od 2 pierwszych. Po przeczytaniu mam mieszanie uczucia, nie napisałabym że mi się podobało ale "Kwiatu Paproci" od Miszczuk nie przebije dalej 1 miejsce najgorszego gniota jakiego czytałam, dalej nudna wręcz mdła seria "Upadłych" i na końcu podium mogę umieścić "Nieśmiertelnych". Chociaż dużo odstaje od 2 miejsca to i tak zasłużenie zamyka podium. Na początku podobało mi się jak napisana została Ever, po ogromnej stracie, osamotniona, i nieszczęśliwa. Ale im dalej w las tym gorzej, fakt że wymusiła na końcu zjedzenie owocu przez Damenia było bardzo nie fair w stosunku do niego. Po za tym dlaczego ta nieśmiertelna miłość która trwa od setek lat jest przy tym toksyczna, i to głównie z powodu Ever. A zakończenie było wręcz komiczne wszystkie konflikty i "złe" postacie idą w las i wszystko bajkowo się kończy, kiedy uwalniali dusze z Shadowlandu to nic tylko przewrócić oczami, pojednanie z ciotką też dziwne patrząc na to jak przez całą książkę opisywana była Sabine. I jeszcze to pojednanie ze Stacią, serio?? Honor jeszcze rozumiem, ale po cholerę jeszcze ona, zwykle tacy gnębiciele jak szujami byli, tak dalej szujami są, jak tylko mogą sobie pozwolić. Podsumowując przeciętna młodzieżówka, która powinna być krótsza o 2 tomy.
*dodam jeszcze że okładki są moim zdaniem paskudne, pierwsza była ok, reszta do kosza.